Nowy Targ przywitał nas bardzo nieprzyjemna aurą. Na szczęście z upływem czasu było coraz lepiej, a Tatry zaczęły pokazywać swoje piękno.

Górską przygodę zaczęliśmy obok dworca kolejowego, skąd wyruszyliśmy na szlak prowadzący do słowackiej Trsteny. Ten wybrany przez nas ma około 35 kilometrów- 21 po stronie polskiej i 16 po słowackiej.

Od samego początku nas zachwycił. Jazda w takich okolicznościach przyrody jest prawdziwą przyjemnością. Cały czas w oddali towarzyszyły nam tatrzańskie szczyty. Na naszej drodze mijalismy wielu rowerzystów oraz miłośników narciarstwa biegowego.

Po dotarciu do Trsteny wyruszyliśmy nad Jezioro Orawskie. Droga tam była bogata w duże podjazdy, ale zdecydowanie było warto odwiedzić to miejsce. Później przerwa na pyszne lody w Trstenie.
Powrót na początku tą samą trasą, następnie nieopodal granicy Polsko-Słowackiej zjechaliśmy na ścieżkę prowadzącą do Chochołowa. Stamtąd przez piękne podhalańskie wioski kontynuowaliśmy swoją podróż do Nowego Targu.

90 kilometrów, przepiękna pogoda (co na początku wyprawy nie było takie pewne) i wspaniałe góry. Ten dzień zapamiętamy na bardzo długo.